sobota, 13 kwietnia 2013

Shopping w Bershce online na finiszu!

Wczoraj odebrałam maila, że moje zamówienie w Bershce online już jest gotowe do odbioru, więc dziś rano zrobiłam sobie krótki spacerek i wpdłam do sklepu w Wola Parku.


Kolejna rzecz - zaraz po płatności jedynie kartą kredytową - która mnie zaskoczyła przy odbiorze paczki, to konieczność wylegitymowania się dokumentem ze zdjęciem. To znaczy, że po zamówienie muszę udać się osobiście i nie mogę wysłać chłopaka/mamy/siostry/niepotrzebne skreślić? Całe szczęście w mailu informującym o możliwości odbioru jest załączona adnotacja o konieczności okazania dokumentu.

Dostałam taką oto ładną paczuszkę w zaklejonej foliowej torbie z uszkiem, dzięki czemu mogłam ruszyć bez problemu na dalsze zakupy, a nie taszczyć nieporęczne pudło:



W środku przywitał mnie plakat z prześliczną Charlotte Free. Kolejny plus! ;) Na jego odwrocie znajdują się szczegółowe instrukcje, według których należy postępować w przypadku zwrotu lub wymiany.


Pod plakatem nowe ciuszki, które już znalazły miejsce w mojej szafie. Sweterek jest uroczy i ma słodką kokardkę na karku, a legginsy spełniają wszystkie wymogi basicowego ciuchu. Są z nieco grubszego, sztywniejszego materiału i mają udawaną kieszonkę z tyłu, więc nie sprawiają "piżamowego" wrażenia.


Jak najbardziej jestem zadowolona z zakupów. Wolę kupować w Internecie. Może to dziwne, ale taki sposób wybierania ubrań jest dla mnie mniej kompulsywny. Mogę się zastanowić, przefiltrować naprawdę potrzebne mi rzeczy, porównać ceny i nie sugerować się innymi ubraniami, które wiszą naokoło - czasami odpowiednia kompozycja sprawia, że w otoczeniu innych ubrań, konkretny ciuch wygląda sto razy lepiej. Mam też możliwość "przespania się" z problemem ;) Ciężej jest wrócić następnego dnia do sklepu niż usiąść przy komputerze na kilka minut i kliknąć "ZŁÓŻ ZAMÓWIENIE".

środa, 10 kwietnia 2013

Najnowsze uzależnienie - przysiady(!)

Uwaga, ćwiczę!

Jest to zaskoczeniem nawet dla mnie, ale pewnego dnia znalazłam w sieci ten obrazek:



Dosyć motywujący, prawda? Pomyślałam sobie: "A co mi szkodzi? Spróbuję!". Dziś jestem po piątym dniu i może niekoniecznie widzę różnicę, ale czuję zupełnie inną siłę własnych mięśni. Pierwszego dnia po 50 przysiadach miałam zakwasy, nie mogłam stać i chodziłam jak połamana. Dziś zrobiłam spokojnie 70.

Poniżej instrukcja jak robić właściwe przysiady. Krótko mówiąc - mniej więcej tak jakby się siadało na niewidzialnym krześle. Trzeba zapomnieć o złych nawykach z wf-u w podstawówce ;)




Oprócz mocniejszych nóg, mam też mocniejszą wolę. Nie ma "nie mogę". Challenge jest rozpisany, słowo się rzekło i po prostu muszę. A w skrytości cieszę się, że będę dobrze wyglądać w lato ;)




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Odkrywam na nowo zakupy internetowe, czyli sieciówki online

Od pewnego czasu kupuję jedynie przez Internet, ale do tej pory zaglądałam jedynie do sklepów stricte online'owych. W sobotni wieczór całkiem przypadkiem zaczęłam przeglądać stronę Bershki. Większy asortyment i nie trzeba przerzucać wieszaków w sklepie? Kuszące...

Znalazłam kilka ładnych rzeczy, ale zdecydowałam się na dwie - basicowe legginsy z kieszonką z tyłu i uroczy sweterek. Obydwa ciuszki w obniżonej cenie :)



Zdziwiło mnie to, że za zakupy nie można zapłacić przelewem, tylko kartą kredytową. Wybrałam opcję darmowej dostawy do sklepu i... czekam. Będę relacjonować na żywo dalsze postępy!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Aplikacje na iPhone'a, bez których nie wyobrażam sobie życia

Postanowiłam wrócić do pisania bloga, bo im więcej czasu mam zajętego, tym lepiej się organizuję :) wiem, że to 1 kwietnia, ale to nie żart.


Ostatnio nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez mojego iPhone'a 5, który jest dla mnie nie tylko telefonem, ale wielkim użytkowo-rozrywkowym kombajnem. Oczywiście nie byłby nim, gdyby nie mnogość aplikacji, które są na App Storze. Chciałam się z Wami nimi podzielić, może komuś przyda się moje zestawienie.

Spotify

Najważniejsza dla mnie jest dobra muzyka w słuchawkach, więc wykupiłam pakiet Premium na Spotify, dzięki czemu mam dostęp do bibliotek utworów także z poziomu telefonu. Spotify umożliwia mi tworzenie playlist i udostępnianie ich także w trybie offline, żeby nie kraść transferu danych, na przykład kiedy słucham muzyki w autobusie. Możliwe jest też słuchanie radia online na podstawie wybranego utworu lub wykonawcy. Jedyny minus? Aplikacja mobilna, w przeciwieństwie do desktopowej, nie scrobbluje do last.fm. Niby drobiazg, ale dla muzycznego maniaka to dosyć istotna funkcjonalność.



AccuWeather

AccuWeather to dosyć mocno rozbudowana aplikacja pogodowa, pokazująca zarówno aktualną pogodę, jak i prognozę na kolejne dwa tygodnie. Ma również dosyć ciekawą zakładkę Lifestyle, która doradza jakie aktywności na zewnątrz są sprzyjające przy danej aurze i na jakie dolegliwości zdrowotne jesteśmy narażeni. Daję jej jeden minusik za nieprzetłumaczenie wszystkiego na polski po ostatniej dużej aktualizacji i niedopasowanie wielkości czcionki do niektórych okienek.


Tumblr

Mobilna wersja popularnego serwisu miniblogowego. Dla mnie to niewyczerpane źródło inspiracji, pomysłów na ubrania, makijaż, dekorowanie wnętrz, a także możliwość śledzenia wielu wspaniałych i ciekawych ludzi z całego świata. Zaglądam tam właściwie codziennie i muszę przyznać, że wolę aplikację na telefon niż pełną stronę w przeglądarce. Chodzi szybciej, przewija się gładko i nie sprawia żadnych problemów. Marzenie!


Springpad

Moja pamięć, bez niego bym zginęła! Jestem bardzo zabiegana, uczę się i pracuję, opiekuję się moim kotkiem i staram się spinać wszystko do kupy. Przy okazji jestem bałaganiarą i gubię wszystkie karteczki i notesiki. Recepta? Springpad! Pozwala na grupowanie swoich notesów (na przykład na osobiste, służbowe, listy zakupów, plany na przyszłość i co tylko przyjdzie Wam do głowy). W ramach notesów można zapisywać różne typy notatek, takie jak listy zadań, przepisy kulinarne, obrazy i wiele innych. Aplikacja ma bazę różnych produktów, dzięki którym nie musimy zapisywać "czekolada", ale możemy wybrać z listy czekoladę konkretnego producenta i widzieć podgląd opakowania na liście zakupów. Dodatkowo można personalizować kolory swoich notesów tak, aby nic się nie pomyliło. 


Foursquare

Portal, który w swoim pierwotnym założeniu miał mniej więcej tę samą funkcję co facebookowe "check-iny", dla mnie jest wyszukiwarką miejsc, gdzie można dobrze zjeść lub zobaczyć coś ciekawego. Posiada dobre wyszukiwarki zarówno miejsc na określonym obszarze mapki, jak i po nazwie lub typie lokalu. Dodatkowo można przeczytać recenzje lub sprawdzić, czy nasi znajomi nie zawitali tam przed nami. Warto śledzić też profile miast, żeby dostawać na bieżąco informacje, gdzie dzieją się ciekawe rzeczy lub dowiadywać się o atrakcjach, o których nie mieliśmy jeszcze pojęcia. Więc Foursquare w dłoń i... w drogę!

                     


Po dłuższym zastanowieniu stwierdzam, że jednak najczęściej używanymi przeze mnie aplikacjami są te pozwalajace na różnorodną obróbkę zdjęć, ale to materiał na osobny post ;)

Trzymajcie się i przeżyjcie tę zimę do końca!

---------------------------------------------

Edit: po dzisiejszej aktualizacji aplikacji Spotify scrobbluje na last.fm! :))

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

My baby's in the graveyard... Koffin Kats w Warszawie

Psychobilly to mój ulubiony gatunek muzyczny, odkryty nie tak dawno, bo trochę ponad 3 lata temu, ale pokochany nad życie. Nie mogłam więc przegapić koncertu Koffin Kats!



To zespół, który wkłada w swoje utwory i występy niewiarygodną ilość energii, przyciągając na koncerty tłumy, a następnie porywając je w wir dzikiej zabawy.
Teraz też nie zawiedli, zagrali wszystkie swoje najlepsze numery, a publika nie przestawała tańczyć.



Doceniamy też to, że Katsi, pomimo międzynarodowej sławy, potrafią po występie zejść ze sceny i zamienić kilka słów z fanami, pozować razem z nimi do zdjęć.

Zapraszam to obejrzenia mojej fotorelacji:









wtorek, 7 sierpnia 2012

Truposzki do uszka...

... czyli jeden z najcudowniejszych prezentów urodzinowych jakie dostałam.
To kameliowe plugi z portretem trupiej damy z manufaktury Czerwonego Kaptura.

Akrylowy plug przyczepiony do kamelii jest przezroczysty i gładko wchodzi w ucho, bo różnica między dziesięciomilimetrowym środkiem a bardziej wystającym kołnierzem nie jest duża. Bałam się, że pod ciężarem mogą się wysuwać, ale dobrze przylegają do skóry i jeśli odpowiednio się je ułoży, nie przemieszczają się w ogóle.




Często je noszę, bo pasują także do bardziej eleganckich strojów, zachowując jednocześnie mroczny styl. Poza tym są bardzo starannie wykonane i po prostu śliczne. Na ich widok zaczęłam piszczeć z radości.



Na pewno to nie moje ostatnie plugi od Czerwonego Kaptura.
Jeżeli Wam się podobają, możecie je zamówić tu.

niedziela, 5 sierpnia 2012

Koffin Kats znowu w Polsce!

Jedna z najpopularniejszych kapel psychobilly zahacza podczas swojej trasy koncertowej o nasz kraj. Gigi odbędą się w Koźminie Wielkopolskim (wtorek 7.08), Białymstoku (środa 8.08), Warszawie (czwartek 9.08) i Rzeszowie (piątek 10.08).
Ja ruszam na koncert w Warszawie (klub Punkt Radio Luksemburg, Górczewska 67), wjazd za 20 PLN.
Mam nadzieję wyłowić z tłumu trochę fajnie ubranych ludzi, porobić foty, a przede wszystkich dobrze się bawić przy moim ulubionym gatunku muzycznym. Do zobaczenia w Radiu!